Wspomnienie o Profesorze Andrzeju Grębeckim

PROFESOR ANDRZEJ GRĘBECKI (1934-2021)

Wybitny Naukowiec, Wspaniały Nauczyciel i Wychowawca

Dniu 14 stycznia 2021 r., po długiej chorobie, odszedł profesor Andrzej Grębecki, wybitny biolog komórki, zasłużony dla nauki w Polsce i na świecie.

Andrzej Grębecki urodził się 3 stycznia 1934 r. w Tomaszowie Mazowieckim. Liceum ukończył już w 1948 r., zdając egzamin maturalny za zezwoleniem i przed Komisją Ministerstwa Edukacji Narodowej. W 1952 r. ukończył studia na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi (do 1951 r. Wydział Matematyczno-Przyrodniczy) Uniwersytetu Łódzkiego.

Pracę zawodową rozpoczął w 1950 r., jako asystent na Uniwersytecie Łódzkim. Był w tym czasie uczniem i współpracownikiem jednego z najwybitniejszych polskich biologów, prof. Jana Dembowskiego.

W 1954 r. przeniósł się wraz ze swym mistrzem do Warszawy, do reaktywowanego po wojnie Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego. Cała dalsza kariera naukowa Andrzeja Grębeckiego związana była z Instytutem, gdzie w 1956 r. obronił pracę doktorską, w 1964 r. habilitował się, tytuł profesora nadzwyczajnego uzyskał w 1981 r., a profesora zwyczajnego w 1989 r.

W latach 1967-1973 został oddelegowany do pracy w Sekretariacie UNESCO w Paryżu, gdzie zajmował się programami nauczania biologii. Około 2 lat spędził w Afryce szkoląc tamtejsze kadry reformujące programy i metody nauczania biologii w szkołach średnich.

Po powrocie do kraju profesor Grębecki przez wiele lat (1973-2002) kierował Pracownią Morfodynamiki Prostych Systemów Ruchowych w Zakładzie Biologii Komórki. Aktywnie uczestniczył w życiu Instytutu pełniąc funkcję zastępcy dyrektora d/s naukowych (1975-1981) i kierownika studium doktoranckiego (1975-1979). Przez dwie kadencje (1984-1989) był przewodniczącym Rady Naukowej. W roku akademickim 1989/90 pracował na Freie Universität w Zachodnim Berlinie prowadząc badania jako „visiting profesor”.

W latach 1992-2001 prof. Grębecki był członkiem Rady Programowej Polskiej Sieci Biologii Komórkowej i Molekularnej UNESCO/PAN, a w latach 1993-1997 członkiem International Commission of Protozoology.

W centrum zainteresowań prof. Grębeckiego była protozoologia doświadczalna i biologia komórki, ze szczególnym uwzględnieniem fizjologii ruchu komórek i ich reagowania na bodźce. Za największe osiągnięcie swoje i zespołu współpracowników uważał opracowanie teorii ogólnego skurczu kortykalnego, przedstawione w obszernej monografii „Membrane and cytoskeleton flow in motile cells with emphasis on the contribution of free-living Amoebae”, opublikowanej w International Review of Cytology (1994).

Był autorem ponad 160 publikacji naukowych, obejmujących w początkowym okresie pierwsze doniesienia o roli wapnia w regulacji ruchu rzęskowego, a następnie, badania fizjologii ruchu amebowego. Wyniki przedstawiał m.in. w prestiżowych czasopismach międzynarodowych: Journal of Cell Science, European Journal of Cell Biology, Cell Biology International Reports.

Dowodem międzynarodowego uznania dorobku prof. Grębeckiego było Jego członkostwo w komitetach redakcyjnych międzynarodowych czasopism naukowych: Acta Protozoologica (Warszawa), European Journal of Protistology (Stuttgart) i Protistology (Omsk). Był także członkiem honorowym francuskich i niemieckich towarzystw protozoologicznych.

Za swoje osiągnięcia naukowe i organizacyjne był wielokrotnie nagradzany wyróżnieniami i odznaczeniami państwowymi, w tym Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1998).

Poza pracą naukową Andrzej Grębecki zajmował się popularyzacją nauki, zwłaszcza w dziedzinie biologii ogólnej i teorii ewolucji. W młodości był wykładowcą, a następnie konsultantem Zarządu Głównego Towarzystwa Wiedzy Powszechnej. W latach 60. prowadził wykłady we Wszechnicy Telewizyjnej. Wydał kilka książek i broszur popularno-naukowych, a przede wszystkim wielokrotnie wznawiany podręcznik „Ogólne zasady biologii”.

Wspomnienia

Nazwisko Profesora Andrzeja Grębeckiego było mi znane jeszcze w liceum dzięki jego fascynującym książkom popularnonaukowym o organizmach jednokomórkowych,  mechanizmach ruchu w biologii i zjawisku życia. Była to doskonała, napisana prostym językiem literatura dla przyszłych biologów, która z pewnością odegrała rolę w spopularyzowaniu biologii w moim pokoleniu. Sam jestem tego dobrym dowodem. Jakież było moje zaskoczenie, ale i radość, kiedy po przyjęciu mnie do Instytutu Nenckiego na etat asystenta, w 1976 roku, skonstatowałem, że jednym z profesorów Instytutu jest właśnie Andrzej Grębecki. Nie zawahałem się, żeby poprosić go o spotkanie i opowiedzieć o roli, jaką odegrał w kształtowaniu moich zainteresowań. Profesor był ewidentnie zmieszany moją opowieścią i za wszelką cenę usiłował skierować rozmowę na inny temat. Pytał o moje plany w Instytucie, o temat pracy zaproponowany mi przez opiekuna naukowego, Profesora Lecha Wojtczaka, o tematykę mojej pracy magisterskiej, itd. Na koniec zapewnił, że zawsze będzie dla mnie dostępny i że mogę liczyć na jego pomoc i radę, gdybym tego kiedykolwiek potrzebował. W ten sposób pozwolił mi się poznać już przy pierwszym spotkaniu: Profesor był osobą nadzwyczaj skromną, życzliwą, sympatyczną i pomocną ale jedocześnie skupioną na meritum, o głębokiej wiedzy, kochającą naukowe dyskusje i dzielenie się wiedzą i doświadczeniem. Z biegiem lat przekonałem się, że był także świetnym organizatorem, doskonałym mówcą i niezrównanym, spokojnym negocjatorem potrzebnego dla podjęcia decyzji konsensusu w sytuacjach trudnych i nerwowych, których współczesna historia nie szczędziła jego pokoleniu. Obecność Profesora Grębeckiego w Instytucie była ważna i widoczna, a jego aktywny udział, w różnych latach, w dyrekcji, w Radzie Naukowej i w gronie kierowników pracowni odegrał znaczącą rolę w obniżaniu napięć, podejmowaniu konstruktywnych dyskusji i wybieraniu rozwiązań chroniących dobro nauki i naukowców w Instytucie Nenckiego.

Osobiście zawdzięczam wiele Profesorowi Grębeckiemu. To on przewodniczył obronie mojego doktoratu w 1981 roku, a potem rozprawy habilitacyjnej w 1987 roku, dzięki czemu oba wydarzenia wspominam jako miłe, merytoryczne i nadzwyczaj kulturalne spotkania naukowe. Po latach mogę też zdradzić fakt, że to właśnie Andrzej Grębecki namawiał mnie w 1990 roku do powrotu ze Szwajcarii i stanięcia do konkursu na dyrektora Instytutu, co skończyło się wyborem mnie na dyrektora. To także Profesor Grębecki pomagał mi w zorganizowaniu Polskiej Sieci Biologii Komórkowej i Molekularnej UNESCO/PAN oraz doradzał w działaniu Sieci jako wieloletni Członek jej Rady Programowej. No i wreszcie, co było dla mnie szczególnie ważne, to Andrzej Grębecki utwierdził mnie w słuszności podjęcia próby o nominację na jednego z dyrektorów UNESCO w Paryżu po zakończeniu dyrektorowania w Nenckim. On sam pracował przez kilka lat w UNESCO na przełomie lat 60.i 70. i wspominał ten okres jako najbardziej fascynujący czas w swoim życiorysie. Miał wielki sentyment do UNESCO, do Paryża i do pracy na forum światowym. Pamiętam, kiedy odwiedzałem Instytut przyjeżdżając z UNESCO, poprosił mnie o pokazanie mojego paszportu dyplomatycznego ONZ-tu, który następnie studiował porównując umieszczone w nim wizy z listą krajów, które sam odwiedzał w czasie pracy z podobnym paszportem. Było to dla mnie wzruszające i ukazujące jego pasję podróży i pomagania ubogim krajom tzw. Trzeciego Świata.

W ostatnich latach nie miałem kontaktu z Profesorem, słyszałem jedynie, że ma kłopoty zdrowotne. Wiadomość o Jego odejściu była szokiem i wywołała falę wspomnień. Ten Wielki Skromny Człowiek odegrał znaczącą rolę w nauce, w edukacji, w organizacji nauki i w dyplomacji naukowej zarówno w Instytucie Nenckiego, jak i znacznie szerzej. Składam Mu głęboki ukłon za wszystko czego dokonał, i jaki był. Dbajmy o pamięć o Nim, to jedna z wielkich postaci Instytutu Nenckiego.

Maciej Nałęcz

Pan Profesor Andrzej Grębecki był moim Szefem przez 25 lat. Był mądrym, dobrym i życzliwym człowiekiem. Pod jego kierownictwem napisałam i obroniłam pracę doktorską, ale zawdzięczam mu znacznie więcej. W pewnym sensie zawdzięczam Profesorowi w miarę normalne życie, gdyż dzięki jego życzliwości i okazywanej na każdym kroku pomocy byłam w stanie pogodzić wychowywanie niepełnosprawnego syna z pracą zawodową. Przez tak wiele lat mogłam robić to, co kochałam, w Pracowni, w której znalazłam przyjaciół i przeżyłam wiele dobrych chwil. Dzięki temu łatwiej mi było radzić sobie z problemami życia rodzinnego i mogłam być lepszą matką dla dzieci, zwłaszcza syna. Dziękuję Ci, Szefie za wszystko, także w imieniu mojego Krzysia

Joanna Kołodziejczyk

Pracę w IBD rozpoczęłam pod kierunkiem Profesora Andrzeja Grębeckiego. Był moim szefem przez ćwierć wieku – to długi okres życia zawodowego, który dzięki Profesorowi zawsze dobrze wspominam. Był Szefem, który angażował się nie tylko w naszą pracę naukową, ale również, w sposób niezwykle kulturalny, w nasze życie poza Instytutem. Był niezwykle tolerancyjny, a znajomość i rozumienie problemów pracowników umożliwiały mu indywidualne podejście do każdego. Zawsze docenialiśmy to i byliśmy Szefowi wdzięczni. Jednocześnie, zawsze udawało mu się zainteresować nas tematem badawczym. Wspominam ciekawe dyskusje z Szefem dotyczące analizy metod.

Profesor Grębecki był dla mnie mentorem przez wiele lat. Nauczył mnie właściwie formułować problem naukowy, zadawać pytania, pisać prace. Niezapomniane są dla mnie pierwsze próby tworzenia naukowych tekstów. Profesor pisał zielonym atramentem kolejne zdania, nie musiał nic poprawiać. Potem podejmowałam próby samodzielnego pisania, a Profesor niestrudzenie i życzliwie to poprawiał.

Wanda Kłopocka 

Profesor Andrzej Grębecki był moim szefem przez pierwsze lata pracy naukowej. Był również promotorem mojego doktoratu. To niezapomniany czas, gdy jako bardzo młody człowiek wkładałem cały swój entuzjazm we wszystko co robiłem, a profesor Grębecki z równym entuzjazmem odwzajemniał moje techniczne wycieczki. To były czasy cyfrowej rewolucji i dostępna stała się komputerowa analiza obrazu. Jak dziś pamiętam skanowanie starych filmów 16 mm i wydobywanie całkiem nowych wyników z zapomnianych już prawie doświadczeń. To były też czasy wielkich zmian w kraju i niewielkich, choć zabawnych ich konsekwencji. Zdarzały się niespodzianki, jak ten dzień, gdy do Instytutu dotarły dwie ogromne skrzynie, jedna adresowana do profesora, a w środku były mikroskopy Jenalumar z jeszcze bratniego NRD. Nikt nie wiedział skąd się one wzięły, aż okazało się, że Profesor złożył wiele lat wcześniej standardowe, jak na te czasy, zamówienie oglądając taki mikroskop na Targach Poznańskich. Zmienił się ustrój, centrala handlu zagranicznego zaczęła czyścić magazyny i dostaliśmy prezent. Masz mikroskop, spróbuj mikroskopii fluorescencyjnej na Amoeba proteus, powiedział Profesor i tak się zaczęło. Potem przyszedł mikroskop konfokalny i obrazowanie trójwymiarowe tajemniczej otoczki jądra tego pierwotniaka. To Profesor Grębecki pokazał mi, że zarządzanie ludźmi to prowadzenie, a nie zaganianie. Dawanie wolności i pokazywanie perspektywy. Za to jestem mu do dziś wdzięczny.

Paweł Pomorski

Pracę w Instytucie Nenckiego rozpoczęłam w 1976 r. w Pracowni Fizjologii Ruchów Komórkowych, kierowanej przez prof. Leszka Kuźnickiego. Z grupą prof. Andrzeja Grębeckiego od zawsze łączyły nas doskonałe relacje. Miałam także przyjemność pracować bezpośrednio z Nim i Jego żoną Lucyną (1999-2002), badając morfologię Amoeba proteus. To była świetna i owocna współpraca, z mnóstwem rozmów dotyczących nie tylko naszych badań.

Na zawsze w mojej pamięci pozostaną spacery po Paryżu. Spędziliśmy tam cudowne 4 dni w drodze na Kongres w Clermont-Ferrand (1995), zwiedzając i delektując się francuskimi specjałami. Andrzej znał i kochał to miasto. Zobaczyłam je więc nie oczami turysty, ale miłośnika pięknych miejsc, o których opowiadał ze swadą.

Andrzej był człowiekiem ciepłym i życzliwym, intelektualistą i myślicielem. Wiele o Nim mówią opublikowane przez Wydawnictwo MINIATURA „Myśli sporne i niesforne”. Nie sposób się z Nim nie zgodzić, że …„Najprostsze prawdy bywają najtrudniejsze do odkrycia i zrozumienia”.

Andrzeju dziękuję za wszystko

Anna Wasik